jak traktat z Medicine Lodge z 1867 r. zmienił plemiona indiańskie na zawsze

to było zdumiewające widowisko: 165 wozów, 600 ludzi i 1200 koni i mułów, wszystkie rozciągnęły się na równinach Terytorium Kansas w październiku 1867 r. Ich cel? Eskortować siedmioosobową kohortę, wyznaczoną przez Kongres, by położyć kres rozlewowi krwi między wojskiem amerykańskim a indiańskimi plemionami Wielkich Równin, do świętego miejsca Medicine Lodge Creek.

usytuowane w głębi terenów łowieckich plemion, miejsce spotkań miało gościć jednego z Indian z równin—w dużej mierze dlatego, że wkrótce traktat został złamany. Delegaci rządowi spotkali się z ponad 5000 przedstawicielami państw Kiowa, Komancze, Arapaho i Kiowa-Apacze. Dwa tygodnie później dołączyli do nich również członkowie Południowego Czejenu.

od zakończenia wojny secesyjnej minęły zaledwie dwa lata, a Amerykanie wciąż byli w szoku po rozlewie krwi i przewrotach społecznych. Gdy coraz więcej osadników ruszyło na zachód w nadziei na rozpoczęcie od nowa, a robotnicy montowali kolej transkontynentalną, konflikty między rdzennymi Amerykanami a Stanami Zjednoczonymi wybuchły w kieszeniach przemocy. W 1863 ekspedycje Wojskowe zaatakowały obóz Yanktonai na Whitestone Hill, zabijając co najmniej 300 mężczyzn, kobiet i dzieci; w 1864 kawalerzyści zaatakowali grupę Czejenów i Arapaho w Sand Creek w Kolorado, zabijając ponad 150 kobiet i dzieci oraz okaleczając ich ciała; kilka miesięcy wcześniej, w 1867 roku, generał major Winfield Hancock spalił wioskę Cheyenne-Oglala w Pawnee Fork w Kansas.

plemiona zaatakowały również Amerykańskie osady, ale seria współczesnych dochodzeń rządowych w sprawie tych incydentów obwiniała „niepohamowanych osadników, górników i personel wojskowy jako głównych podżegaczy indyjskiej wrogości”, pisze historyk Jill St.Germain w indyjskiej Polityce traktatowej w Stanach Zjednoczonych i Kanadzie.

biorąc pod uwagę antagonizm między grupami, dlaczego Rdzenni Amerykanie zawracają sobie głowę uczestnictwem w takim spotkaniu? Dla Erica Andersona, profesora studiów tubylczych na Haskell Indian Nations University, chodzi o próbę skorzystania z darów oferowanych przez rząd USA i nadzieję na zakończenie kosztownych wojen. „Chcą racji żywnościowych, chcą broni i amunicji, chcą rzeczy, które są im oferowane” – mówi Anderson. „Chcą zapewnienia, co będzie dla nich w przyszłości. Przybywają nowi ludzie i zasadniczo kucają na ziemiach plemiennych, a koszt wojny dla nich jest niewiarygodnie wysoki.”

dla Amerykanów zakończenie wojen i przejście na politykę” ucywilizowania ” rdzennych Amerykanów było równie ważnym powodem do rozpoczęcia zgromadzenia. „Kiedy USA wysyła tam Komisję pokojową, jest to uznanie, że jej polityka wojskowa przeciwko plemionom nie działa”, mówi Colin Calloway, profesor historii w Dartmouth i autor pióra i atramentu Witchcraft: treatments and Treaty Making in American Indian History. „ludzie dobrych intencji, ale wiadomo, dokąd zmierzają USA. Indianie muszą być ograniczeni, aby zrobić miejsce dla kolei i amerykańskiej ekspansji.”

ale jak osiągnąć ten wynik nie było w ogóle jasne do czasu Komisji pokojowej Medicine Lodge. Chociaż ustawa o utworzeniu komisji pokojowej szybko zyskała aprobatę w obu izbach Kongresu w lipcu 1867 roku, politycy wyznaczyli kombinację cywilów i personelu wojskowego do przewodzenia procesowi traktatowemu. Czterech cywilów i trzech wojskowych (w tym generał Wojny Secesyjnej William T. Sherman) odzwierciedlało niepewność Kongresu co do tego, czy kontynuować działania dyplomatyczne czy militarne. W miesiącach poprzedzających Komisję pokojową, Sherman napisał: „Jeśli pięćdziesięciu Indian będzie mogło pozostać między Arkansas i Platte, będziemy musieli strzec każdej stacji, kiedykolwiek pociągu, i wszystkich grup roboczych kolejowych … pięćdziesięciu wrogich Indian będzie SZACH MAT trzy tysiące żołnierzy.”

obawy Shermana dotyczące koczowniczych Indian odbiły się echem w Kongresie, gdzie Członkowie twierdzili, że finansowanie milicji broniących ludności przygranicznej kosztuje ponad milion dolarów tygodniowo. Traktat pokojowy wydawał się znacznie mniej kosztowną alternatywą, zwłaszcza jeśli plemiona zgodziły się żyć z rezerwatów. Ale jeśli pokój się nie uda, ustawa przewidywała, że sekretarz wojny zajmie do 4000 cywilnych ochotników, aby usunąć Indian siłą, pisze historyk Kerry Oman.

1024px-White_Bear_(Sa-tan-ta),_a_Kiowa_chief,_full-length,_seated,_holding_bow_and_arrows,_1869_-_1874_-_NARA_-_518901.
Satanta, wódz Kiowa, był jednym z uczestników Traktatu z Medicine Lodge, który twierdził, że rdzenni Amerykanie nie chcą rodzajów domów lub rezerwatów, które proponowali urzędnicy rządowi. (Archiwum Państwowe)

tymczasem w Medicine Lodge przedstawiciele rządu pod przewodnictwem senatora Johna Hendersona z Missouri (przewodniczącego senackiej komisji ds. Indian) rozpoczęli negocjacje warunków potencjalnego traktatu z członkami różnych narodów. Między tłumami ludzi, potrzebnymi tłumaczami i dziennikarzami wędrującymi po obozie, był to chaotyczny proces. Traktat oferował komanczom i Kiowom 2,9 miliona akrów, a 4,3 miliona akrów dla rezerwatu Czejenów-Arapaho. Obie te osady obejmowałyby narzędzia do rolnictwa i budowy domów i szkół, a Ziemia byłaby gwarantowana jako terytorium rodzime. Plemiona otrzymały również pozwolenie na kontynuowanie polowania na populacje bawołów tak długo, jak długo istniały—co nie miało trwać długo, ponieważ działania, które doprowadziły do ich niemal całkowitej eksterminacji, były już w toku.

propozycja przedstawiona przez Hendersona—aby plemiona przeszły od nomadyzmu do siedzącego życia rolniczego—nie została przyjęta z wielkim entuzjazmem.

” ta budowa domów dla nas to bzdura. Nie chcemy, żebyś budował dla nas. Wszyscy byśmy zginęli. Mój kraj jest już wystarczająco mały. Jeśli zbudujecie nam domy, ziemia będzie mniejsza. Dlaczego nalegasz na to?”Wódz Satanta z Kiowas odpowiedział.

nastroje zostały odbite echem przez szefa Rady Buffalo Chip z Cheyenne, który powiedział: „myślisz, że robisz dla nas wiele, dając nam te prezenty, ale gdybyś dał nam wszystkie dobra, które możesz dać, wolelibyśmy własne życie. Dajesz nam prezenty, a potem zabierasz nasze ziemie, co wywołuje wojnę. Powiedziałem wszystko.”

jednak mimo oporu wobec zmian, członkowie plemienia podpisali traktat 21 października, a następnie 28 października. Zabrali ze sobą podarunki, które przynieśli amerykańscy negocjatorzy—koraliki, guziki, żelazne Patelnie, noże, śruby z tkaniny, ubrania, pistolety i amunicję—i ruszyli na swoje terytoria. Dlaczego plemiona się zgodziły, historycy wciąż próbują to wyjaśnić.

„mówi, że Indianie nie muszą rezygnować z ziemi, chyba że 3/4 dorosłej męskiej populacji zgodzi się na to” -mówi Calloway. „To musiało wydawać się żelazną gwarancją, znakiem, że był to jednorazowy układ. I oczywiście wiemy, że tak nie było.”

możliwe też, że plemiona nie planowały przestrzegania porozumienia z literą prawa, sugeruje Anderson. Wnieśli do stołu negocjacyjnego własną wiedzę, w pełni świadomi tego, jak plastyczne były traktaty z rządem amerykańskim.

3b44037r.jpg
plemię w drodze do Medicine Lodge Creek, miejsca obrad Rady z 1867 roku, a następnie wozy i personel wojskowy. (Biblioteka Kongresu)

istnieje również nieunikniony problem tego, co mogło zostać utracone w tłumaczeniu, zarówno językowo, jak i kulturowo. Dla Carolyn Gilman, starszego wystawcy w National Museum of the American Indian, przedstawiciele Stanów Zjednoczonych nigdy nie zdawali sobie sprawy z politycznej struktury plemion, z którymi negocjowali.

„przypisywali plemionom indiańskim system władzy, który w rzeczywistości nie istniał” – mówi Gilman. „Wodzowie są postrzegani jako mediatorzy i Radni, ludzie, którzy mogą reprezentować plemię przed podmiotami zewnętrznymi, ale którzy nigdy nie mają uprawnień do wydawania rozkazów lub zmuszania posłuszeństwa innych członków.”

innymi słowy, wodzowie z różnych narodów mogli umieścić swój znak na dokumencie traktatu, ale to nie znaczy, że członkowie ich narodów czuli się zobowiązani do przestrzegania Traktatu. I nawet jeśli planowali przestrzegać Traktatu, ich interpretacja jego postanowień była prawdopodobnie zupełnie inna niż zamierzał rząd USA.

” na początku XX wieku życie w rezerwatach było podobne do życia w ojczyznach apartheidu w RPA—ludzie nie mieli swobody przemieszczania się, nie mieli wolności wyznania. Zasadniczo odebrano im wszystkie prawa ” – mówi Gilman. „Ale w 1867 roku nikt nie wiedział, że tak się stanie.”

w końcu powody podpisania traktatu przez plemiona nie miały większego znaczenia. Chociaż dokument został ratyfikowany przez Kongres w 1868 roku, nigdy nie został ratyfikowany przez dorosłych mężczyzn uczestniczących plemion—i nie minęło dużo czasu, zanim Kongres szukał sposobów na złamanie Traktatu. W ciągu roku wstrzymano płatności traktatowe, a generał Sherman starał się zapobiec wszystkim Indyjskim prawom łowieckim.

John_B. _henderson_-_brady-Handy.
Senator John Henderson z Missouri prowadził rozmowy dla Komisji pokoju Kongresu i zgodził się zezwolić Indianom na dalsze polowania na bawoły tak długo, jak stada pozostaną wystarczająco duże. (Biblioteka Kongresu)

w kolejnych latach ustawodawcy uznali, że rezerwaty są zbyt duże i trzeba je ściąć na poszczególne działki zwane ” działkami.”Te ciągłe próby odstąpienia od Traktatu Medicine Lodge z 1867 roku dotarły do głowy w 1903 roku w przełomowej sprawie Lone Wolf V.Hitchcock, w której członek narodu Kiowa wniósł zarzuty przeciwko Sekretarzowi Spraw Wewnętrznych. Sąd Najwyższy orzekł, że Kongres ma prawo do łamania lub przepisywania traktatów między Stanami Zjednoczonymi a plemionami rdzennych Amerykanów, jednak prawodawcy uznali za stosowne, zasadniczo pozbawiając traktaty ich władzy.

„podstawowe znaczenie traktatu z Loży Lekarskiej w historii Indian amerykańskich jest związane ze spektakularnym i nieetycznym sposobem, w jaki traktat został naruszony”, mówi Gilman. „Decyzja w Lone Wolf v. Hancock była amerykańsko-Indyjskim odpowiednikiem decyzji Dreda Scotta .”

dla Andersona Traktat z Loży lekarskiej oznaczał również przejście od ludobójstwa do polityki, którą dziś określilibyśmy jako”etnocyd” —eksterminację Kultury Ludowej. Zapoczątkowało to lata obowiązkowych Szkół z internatem, tłumienia języka i zakazów praktyk religijnych. Ale dla Andersona, Gilmana i Callowaya, to, co jest najbardziej imponujące w tym złamanym Traktacie i innych podobnych, to odporność amerykańskich Indian, którzy żyli przez tę politykę.

według Callowaya to jeden z powodów optymizmu w świetle tak wielkiej przemocy. „Indianom udaje się przetrwać i udaje im się przetrwać jako Indianie.”

You might also like

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.