Powolna przemoc

ekolodzy stoją przed fundamentalnym wyzwaniem: jak możemy wymyślić historie, obrazy i symbole, które uchwycą wszechobecne, ale nieuchwytne skutki tego, co nazywam „powolną przemocą”? Zmiany klimatyczne, rozmrażająca się kriosfera, toksyczny dryf, wylesianie, radioaktywne następstwa wojen, wycieki ropy naftowej, zakwaszanie oceanów i wiele innych powoli rozwijających się kryzysów środowiskowych konfrontują nas z ogromnymi przeszkodami reprezentacyjnymi, które utrudniają wysiłki na rzecz mobilizacji na rzecz zmian.

jesteśmy przyzwyczajeni do postrzegania przemocy jako natychmiastowej i wybuchowej, wybuchającej w natychmiastową, skoncentrowaną widoczność. Ale musimy ponownie przyjrzeć się naszym założeniom i rozważyć względną niewidzialność powolnej przemocy. Mam na myśli przemoc, która nie jest ani spektakularna, ani natychmiastowa, ale stopniowa, której katastrofalne reperkusje są odkładane na lata, dekady lub stulecia. Chcę zatem skomplikować konwencjonalne postrzeganie przemocy jako wysoce widocznego aktu, który jest wart opublikowania, ponieważ koncentruje się wokół wydarzenia, ograniczonego czasem i skierowanego na określone ciało lub ciała. Podkreślanie czasowego rozproszenia powolnej przemocy może zmienić sposób, w jaki postrzegamy i reagujemy na różne kryzysy społeczne, takie jak przemoc domowa lub stres pourazowy, ale jest to szczególnie istotne w odniesieniu do strategicznych wyzwań związanych z katastrofami środowiskowymi.

politycznie i emocjonalnie różne rodzaje katastrof mają nierówny charakter. Spadające ciała, płonące wieże, Eksplodujące głowy, lawiny, tornada, wulkany—wszystkie one mają wewnętrzną siłę, która nie może się równać z opowieściami o powolnej przemocy. Historie o toksycznym gromadzeniu się, masowaniu gazów cieplarnianych i przyspieszonej utracie gatunków z powodu zniszczonych siedlisk mogą być kataklizmami, ale są to naukowo zawiłe kataklizmy, w których ofiary są odkładane, często na pokolenia. Jak, w czasach, gdy Media czczą spektakularność, gdy polityka publiczna i kampanie wyborcze kształtują się wokół postrzeganej natychmiastowej potrzeby, możemy przekształcić w obraz i narrację te klęski, które są powolne i długie w tworzeniu, anonimowe, z nikim w roli głównej, wyczerpujące i obojętne na nasz świat napędzany obrazem? Jak możemy przekształcić długie nagłe sytuacje powolnej przemocy w historie na tyle uderzające, aby wzbudzić nastroje społeczne i uzasadnić interwencję polityczną, te nagłe sytuacje, których reperkusje doprowadziły do najpoważniejszych zagrożeń naszych czasów?

długie wymieranie—oszałamiające i oszałamiająco zdyskontowane ofiary, zarówno ludzkie, jak i ekologiczne—są często nie tylko stopniowe, ale wykładnicze, działając jako główny mnożnik zagrożeń. Mogą one wywoływać długotrwałe, narastające konflikty, które wynikają z desperacji, ponieważ warunki podtrzymywania życia są degradowane w sposób, o którym rzadko dyskutują Media korporacyjne. 100 milionów niewypałów leży cale pod skórą naszej planety, z wojen oficjalnie zakończonych dziesiątki lat temu. Niezależnie od tego, czy w Kambodży, Laosie, Somalii, czy Angoli, te wciąż aktywne kopalnie stworzyły ogromne połacie cennych gruntów rolnych i pastwisk, które jeszcze bardziej podkreślają nadmierną liczbę zasobów i uzupełniają niedożywienie.

stawienie czoła powolnej przemocy oznacza podjęcie, w całej swej złożoności czasowej, polityki widzialnego i niewidzialnego. Wymaga to, abyśmy zastanowili się nad sposobami, w jakie ruchy sprawiedliwości środowiskowej strategicznie zmieniają równowagę widoczności, odpychając się przed siłami doczesnej nieuwagi, które zaostrzają niesprawiedliwość klas, płci, rasy i regionu. Jeśli bowiem powolna przemoc jest zazwyczaj niedostatecznie reprezentowana w mediach, to jest ona pogłębiana, gdy (Jak to zwykle bywa) to biedni stają się jej pierwszymi ofiarami, przede wszystkim biedni na półkuli południowej. Zubożałe społeczeństwa zlokalizowane głównie na globalnym południu często mają luźne lub nieforsowane przepisy dotyczące ochrony środowiska, co pozwala korporacjom transnarodowym (często we współpracy z autokratycznymi reżimami) na swobodę korzystania z zasobów bez zadośćuczynienia. Tak więc, na przykład, odwierty naftowe Texaco w Ekwadorze nie podlegały rodzajom ograniczeń regulacyjnych, z którymi musiałaby się zmierzyć firma w Ameryce, co zostało podkreślone przez ekwadorski ruch na rzecz środowiska i Sprawiedliwości, Acción Ecológica.

nasze czasowe nastawienie do spektakularnej przemocy pogłębia wrażliwość ekosystemów traktowanych przez kapitalizm jako „ludzie do dyspozycji”, jednocześnie zwiększając wrażliwość tych, których aktywista praw człowieka Kevin Bales nazwał „ludźmi do dyspozycji”.”Na początku tego miesiąca Brazylia dała zielone światło gigantycznej zaporze Belo Monte, pomimo sprzeciwu 20 czołowych Brazylijskich towarzystw naukowych i narodowego ruchu ludzi dotkniętych tamą. Zapory wypędziły ponad milion biednych Brazylijczyków z ich ziemi; Belo Monte będzie dalej wypierać około 40 000, głównie rdzennych mieszkańców, podczas zalewania 200 mil kwadratowych lasów i polan, od których zależeli. To właśnie przeciwko tak połączonej ekologiczności i ludzkiej dyspozycyjności, wielokrotnie byliśmy świadkami odradzającego się ekologizmu ubogich.

oprócz tego aktywizmu, zróżnicowana grupa pisarzy-aktywistów opowiada się za przyczynami wywłaszczenia środowiska. Pisarze ci mają szeroki zasięg geograficzny i pracują w różnych formach-powieści, poezji, esejów, wspomnień, teatru, blogów. Postacie takie jak Wangari Maathai, Indra Sinha, Ken Saro-Wiwa, Abdul Rahman Munif, Njabulo S. Ndebele, Nadine Gordimer, Jamaica Kincaid, Arundhati Roy i June Jordan odnotowały długoterminowy wpływ korozyjnych sił ponadnarodowych, w tym petroimperializmu, przemysłu megadam, praktyki wysyłania toksyn bogatych narodów (takich jak Odpady elektroniczne) na wysypiska śmieci biednych Narodów, turystyki, która zagraża rdzennym mieszkańcom, praktyk ochrony środowiska, które wypędzają ludzi z ich historycznych ziem, deregulacji środowiska na potrzeby handlowe lub wojskowe i wiele więcej.

Reklama

strategie, które autorzy przyjmują, są tak zróżnicowane, jak ich obawy. W animal ’ s People (Simon & Schuster, 2008) Sinha przebudowuje powieść picaresque, aby przedstawić życie w fikcyjnej wersji Bhopal 20 lat po tamtejszej katastrofie. Jego nikczemny, intrygujący Narrator, zwierzę, wylewa żywe, ostre, uliczne historie o miejskich podklasach, które zamieszkują niekończące się następstwa, w mieście, w którym trucizny uwalniane przez wybuch chemiczny nadal przepływają przez warstwy wodonośne, łańcuch pokarmowy i ludzkie geny. Natomiast pamiętnik Maathai Unbowed (Alfred A. Knopf, 2006) przedstawia ożywioną relację z udanej walki kenijskich kobiet z nielegalnym wylesianiem, w której udział wzięło 100 000 aktywistów, którzy zasadzili 30 milionów drzew. Zasiali również nasiona pokoju, tworząc żywy ruch praw obywatelskich, który łączył prawa ochrony środowiska z prawami kobiet, wolnością wypowiedzi i dostępem do edukacji.

niektórzy pisarze przyczynili się do zainicjowania ruchów na rzecz sprawiedliwości środowiskowej. Saro-Wiwa, na przykład, była jednym z założycieli nigeryjskiego ruchu na rzecz przetrwania ludu Ogoni; Maathai otrzymała Pokojową Nagrodę Nobla za pracę rozpoczynającą ruch zielonego pasa. Inni, jak Roy i Sinha, połączyli się z istniejącymi wcześniej grupami, takimi jak Indyjski Ruch Save the Narmada i ruch ocalałych z Bhopalu—dając w ten sposób pomysłowe określenie kwestii, o które chodzi, jednocześnie zwiększając międzynarodową widoczność ich przyczyn. Żaden z tych pisarzy nie jest jednak zaangażowany w jakąś wąską ideologię, ale jest po prostu zasmucony lub rozwścieczony niesprawiedliwościami, które wierzą w skromny sposób, że mogą pomóc w ujawnieniu, milczenia, które mogą pomóc w demontażu poprzez protest zeznań, kreatywność retoryczną i pogłębianie kontrhistorii w obliczu ogromnych szans. Większość z nich to niespokojni, wszechstronni pisarze gotowi przeciwstawić się temu, co Edward Said nazwał ” znormalizowaną ciszą niewidzialnej mocy.”

Współpraca z pisarzami, którzy dają pomysłową definicję powolnej przemocy wyrządzonej na globalnym południu, może pomóc nam zmienić koncepcyjne priorytety, które ożywiają humanistykę środowiskową. Literaturoznawstwo było główną siłą w ekologizacji nauk humanistycznych, ale od czasu rozwoju literaturoznawstwa środowiskowego jako dziedziny w połowie lat 90., cierpiało z powodu amerykanistycznego uprzedzenia—w rodzajach badanych autorów i, co najważniejsze, w postrzeganiu tego, co liczy się jako pismo środowiskowe.

szczególne znaczenie ma tutaj sposób, w jaki literackie studia środowiskowe i postkolonialne rozwinęły się w dużej mierze równolegle. Te dwie dziedziny stały się jednymi z najbardziej dynamicznych w literaturoznawstwie, jednak ich związek do niedawna był zdominowany przez wzajemną obojętność lub nieufność. W przeciwieństwie do niektórych ruchów, które pojawiły się i odeszły w ramach literaturoznawstwa (teoria reakcji czytelnika, powiedzmy, dekonstrukcja), zarówno badania środowiskowe, jak i postkolonialne wykazują często aktywistyczny wymiar, który łączy ich priorytety z ruchami na rzecz zmian społecznych. Jednak w większości przypadków szerokie milczenie charakteryzowało postawę ekologów wobec literatury i teorii postkolonialnej, podczas gdy krytycy postkolonialni zwykle nie milczeli na temat literatury ekologicznej. Dlaczego? A jakie wysiłki intelektualne mogłyby pogłębić spóźniony dialog, który dopiero teraz zaczyna się wyłaniać z opóźnieniem?

w innych dziedzinach nauk humanistycznych i społecznych—zwłaszcza historii środowiska, geografii kulturowej i Antropologii Kulturowej—znaczna część prac powstała znacznie wcześniej na pograniczu postkolonialnych i środowiskowych studiów, które uznawały między innymi polityczne i kulturowe znaczenie ekologii ubogich. Rozważa się na przykład ekologie Wyzwolenia (Routledge, 1996), pod redakcją geografów Richarda Peeta i Michaela Wattsa; odmiany ekologii, socjolog Ramachandra Guha i ekonomistka Joan Martinez-Alier; i tarcie: Etnografia globalnego połączenia, antropolog Anna Lowenhaupt Tsing. Jednak w ramach literaturoznawstwa takie krzyżujące się prace od dawna hamowane są powszechnym założeniem, że tematyka i metodologia obu dziedzin są rozbieżne, a nawet niezgodne, nie tylko w swoich wizjach tego, co liczy się jako polityczne.

pozwól mi uziemić tę rozbieżność w dwóch jednoczesnych zdarzeniach. W październiku 1995 roku magazyn „New York Times Sunday” opublikował artykuł krytyka literackiego Jaya Pariniego pt. ” the Greenening of the Humanities.”Parini opisał wzrost znaczenia ekologii w humanistyce, zwłaszcza w działach literatury. Pod koniec eseju wymienił 17 pisarzy i krytyków, których prace były kluczowe dla boomu badań nad środowiskiem. Coś wydało mi się dziwne w liście: Wszystkie 17 były Amerykanami.

bezinteresowny parochializm był niepokojący, nie tylko dlatego, że w tym czasie brałem udział w kampanii uwolnienia Kena Saro-Wiwy, autora Ogoni, który był więziony bez procesu za swoją działalność na Rzecz Ochrony Środowiska i Praw Człowieka w Nigerii. Dwa tygodnie po ukazaniu się artykułu Pariniego, reżim Gen. Sani Abacha dokonał egzekucji Saro-Wiwy po tym, jak Trybunał Wojskowy odmówił mu sprawiedliwego procesu, czyniąc go najbardziej widocznym męczennikiem środowiskowym Afryki. Był tu pisarz-powieściopisarz, poeta, pamiętnikarz i eseista-który zginął walcząc z wyniszczającym zniszczeniem przez europejskie i Amerykańskie konglomeraty naftowe terenów rolniczych i rybackich przez europejskie i amerykańskie koncerny naftowe w zmowie z despotycznym reżimem afrykańskim. Jednak było oczywiste, że pisma Saro-Wiwy raczej nie znajdą domu w rodzaju środowiskowej linii literackiej nakreślonej przez Pariniego.

Reklama

im więcej czytałam ekokrytyki, tym bardziej moje wrażenie było potwierdzone. Natknąłem się na kilka intelektualnie przekształcających książek, ale miały tendencję do kanonizacji tej samej self-selected genealogii amerykańskich autorów: Ralph Waldo Emerson, Henry David Thoreau, John Muir, Aldo Leopold, Edward Abbey, Annie Dillard, Terry Tempest Williams, Wendell Berry, Gary Snyder. Wszyscy byli autorami wpływów i osiągnięć, ale wszyscy czerpali z granic jednego narodu. Środowiskowe antologie literackie, strony internetowe dla kursów, konferencji i specjalne wydania na temat ekokrytyki ujawniły podobne wzorce.

Ekologia Literacka rozwijała się de facto jako odgałęzienie Studiów Amerykańskich. Co więcej, ruch environmental-justice, gałąź amerykańskiego ekologii, która miała największy potencjał łączenia się na zewnątrz na arenie międzynarodowej – do kwestii powolnej przemocy, ekologii biednych, rasy i Imperium—pozostała marginalna wobec dominującego ekologii, która stawała się zinstytucjonalizowana poprzez zazielenianie nauk humanistycznych.

wynikająca z tego Narodowa SELF-enclosure wydawała się osobliwa: Z pewnością można by oczekiwać, że ekologia będzie bardziej, nie mniej, ponadnarodowa niż inne dziedziny badań literackich. Niefortunne było, że pisarz taki jak Saro-Wiwa, który od dawna protestował przeciwko temu, co nazwał stopniowym „ludobójstwem ekologicznym” swojego ludu, nie mógł znaleźć miejsca w kanonie środowiskowym. Czy to dlatego, że był Afrykaninem? Czy to dlatego, że jego pisma nie ujawniły żadnego szczególnego długu wobec Thoreau, wobec tradycji dzikiej przyrody, czy wobec Agrarności Jeffersona? Pisma Saro-Wiwy były ożywiane przez obarczone relacjami między narodowością, zanieczyszczeniem i prawami mniejszości oraz równie obarczone relacjami między lokalną, narodową i globalną polityką.

część przemocy, którą chciał ujawnić, była bezpośrednia i na muszce, ale większość była stopniowa, skośna i powolna. Co ciekawe, delta Nigru przez prawie pół wieku każdego roku doświadczała wycieku ropy o wielkości Exxon Valdez, jednak do czasu wyeksponowania Saro-Wiwa, ta wyniszczająca katastrofa nie przyciągnęła prawie żadnej uwagi międzynarodowych mediów.

niewidzialność Saro-Wiwy w Stanach Zjednoczonych była tym bardziej wymowna, że Ameryka odegrała rolę w jego pojawieniu się jako pisarz środowiskowy. Ameryka kupuje prawie połowę nigeryjskiej ropy, a grupy broniące praw człowieka wskazują na Chevron jako znaczącego zanieczyszczającego ziemię Ogoni. Co więcej, To właśnie podczas podróży do Kolorado Saro-Wiwa była świadkiem udanej kampanii ekologicznej, mającej na celu powstrzymanie wycinki lasów. To doświadczenie przyczyniło się do jego decyzji o zmobilizowaniu międzynarodowej opinii, wyrażając roszczenia swoich obywateli nie tylko w języku praw człowieka, ale także w kategoriach środowiskowych. Jednak z dominującej w literaturoznawstwie perspektywy ekokrytycznej było jasne, że ktoś taki jak Saro-Wiwa—którego Ekologia była jednocześnie głęboko lokalna i głęboko transnarodowa—będzie określany jako Afrykanin, pisarz, którego najlepiej zostawić postkolonialistom.

postkolonialni krytycy literaccy wykazywali jednak niewielkie zainteresowanie kwestiami ekologicznymi, uważając je (wprost lub pośrednio) za co najwyżej nieistotne i elitarne, w najgorszym zaś za splamione „zielonym imperializmem.”Charakterystyczna próba Saro-Wiwa, aby połączyć prawa środowiskowe i mniejszości, zdałem sobie sprawę, było mało prawdopodobne, aby osiągnąć wiele przesłuchania w obu obozach. Mniej więcej w czasie, gdy Saro-Wiwa został stracony, wybitny głos studiów postkolonialnych, powiedział w rozmowie ze mną w swoim biurze na Uniwersytecie Columbia, odrzucając ekologię jako „pobłażliwość zepsutych ściskaczy drzew, którym brakuje właściwej przyczyny.”Amerykańska Literatura transcendentalistyczna, która zdominowała ekologiczny kanon literacki, wydawała się antytetyczna wobec postkolonialnego zaabsorbowania historią transnarodową i subaltern.

w ciągu półtora dekady od czasu egzekucji Saro-Wiwa byliśmy świadkami ogromnych zmian w globalnym postrzeganiu ekologii—a także zmian w sposobie nauczania i studiowania ekologii w naukach humanistycznych. Podczas gdy na globalnym południu dyskurs środowiskowy był kiedyś postrzegany jako neokolonialne, Zachodnie narzucanie priorytetów zasobowych ubogich, takie postawy zostały złagodzone przez nagromadzenie widoczności ruchów sprawiedliwości środowiskowej, które odepchnęły się od antyludzkiego ekologizmu, który zbyt często usiłował narzucić zielone agendy zdominowane przez bogate narody i Zachodnie organizacje pozarządowe.widzimy tę zmianę w powieści Amitava Ghosha, The Hungry Tide, rozgrywającej się w lasach namorzynowych delty Gangesu. Ghosh, indyjsko-Bengalski autor, demaskuje katastrofalne skutki typów metropolitalnych, próbujących narzucić swoje wąskie poglądy na to, co liczy się jako ekologia (Save The Tiger) bez względu na ludzi, którzy muszą współistnieć z tygrysami w ekosystemie namorzynowym. Co najważniejsze, książka nie przedstawia tych ludzi jako anty-środowiskowych, ale jako mających własne priorytety środowiskowe-związane z przetrwaniem ich i lasu.

Reklama

Zachodni aktywiści są teraz bardziej skłonni do rozpoznawania, angażowania i uczenia się od społeczności marginalizowanych, które powstają, aby bronić swoich zasobów. Część zasług za to należy się pisarzom-aktywistom, dziennikarzom i dokumentalistom, którzy pomogli przekazać informacje o tych zmaganiach międzynarodowej publiczności, a przy okazji podkreślili związek między sprawiedliwością społeczną a środowiskową. W rzeczy samej, wierzę, że los środowiska—a co bardziej zdecydowane, charakter samej biosfery—będzie znacząco kształtowany w nadchodzących dziesięcioleciach przez związek między ekologizmem bogatych i biednych, przez to, co Guha i Martinez-Alier nazwali „pełnym żołądkiem” i „pustym brzuchem” ekologizmem.

te zmiany są również odczuwalne w klasie. Na wielu intelektualnych frontach jesteśmy świadkami pewnych budujących inicjatyw, które kwestionują dominujące koncepcje tego, co może oznaczać zielone nauki humanistyczne.

w ubiegłym roku pojawiły się dwie pierwsze antologie, które wprowadzają postkolonialne i środowiskowe badania do rozmowy: Elizabeth DeLoughrey i George B. Handley Postcolonial Ecologies oraz Alex Hunt i Bonnie Roos Postcolonial Green. Upamanya Pablo ’ s superb study of Indian fiction, Postcolonial Environment: Nature, Culture and the Contemporary Indian Novel in English, również ukazał się w 2010 roku, a pierwsza antologia African environmental scholarship (bridging the humanities and social sciences) zostanie opublikowana przez Ohio University Press we wrześniu—Byron Caminero-Santangelo and Garth Myers ’ s Environment at the Margins.

spóźnione zaangażowanie literaturoznawstwa środowiskowego i postkolonialnego jest częścią serii energicznych wymian, z których dwie szczególnie zasługują na wzmiankę. Po pierwsze, transnarodowy zwrot w studiach amerykańskich, zarówno półkulowych, jak i szerzej globalnych, osiąga autorytet metodologiczny i programowy. Praca ta, choć nie zupełnie nowa, tworzy klimat intelektualny w ramach Studiów Amerykańskich, w którym kwestie Imperium, globalizacji i transnarodowych struktur władzy i oporu poruszają się na pierwszym planie. Ma to wyraźny wpływ na środowisko: Ma potencjał, aby przesunąć intelektualne centra grawitacji z dala od amerykańskich ekskluzywnych tendencji literatury dzikiej i agrarności Jeffersona, w kierunku bardziej zróżnicowanych podejść środowiskowych, które są, co najważniejsze, bardziej zgodne z impulsami ożywiającymi ruchy sprawiedliwości środowiskowej na całym świecie.

w American Indian studies wyłania się druga, związana z nią zmiana klimatu intelektualnego Humanistyki środowiskowej. Ta dziedzina ma już ugruntowaną historię zaangażowania ekokrytycznego. Nowością jest jednak gromadzenie zainteresowania wśród badaczy rodzimej literatury badaniami postkolonialnymi jako owocny rozmówca. Ten zwrot staje się drugim sposobem przekształcania Studiów Amerykańskich poprzez rozwijanie porównawczych podejść do kolonializmu osadników, praw do ziemi, rasizmu środowiskowego, konfliktów zasobów i transnarodowych obwodów toksyczności, czerpiąc z (i rekonfigurując) badań postkolonialnych. Analizy powolnej przemocy—oraz opozycyjnych ruchów i literatury, które powstały w odpowiedzi na nią—mogą stanowić istotną polityczną i intelektualną płaszczyznę łączącą te dwie dziedziny.

te zbierające się tendencje w postkolonialnych, amerykańskich i rodzimych badaniach pomogą rozwinąć bardziej historycznie odpowiadający i geograficznie ekspansywny sens tego, co stanowi nasze środowisko—i które dzieła literackie powierzamy wyrażaniu jego parametrów. Dla wszystkich ostatnich postępów w kierunku tego celu, pozostaje to ciągłym, ambitnym i kluczowym zadaniem, nie tylko dlatego, że w przewidywalnej przyszłości działy literatury prawdopodobnie pozostaną wpływowymi graczami w ekologizacji nauk humanistycznych.

rekonfigurowanie Humanistyki środowiskowej polega między innymi na uznaniu tego, jak pisarze-aktywiści na półkuli południowej dają wyobrażeniową definicję katastrof, które często pozostają niezauważalne dla zmysłów, katastrof, które rozwijają się w przedziale czasowym przekraczającym przypadek obserwacji, a nawet życia ludzkiego obserwatora. W świecie przesiąkniętym podstępną, nieokreśloną przemocą, twórcze pisanie może sprawić, że pojawi się to, co nieoczywiste, czyni je namacalnym poprzez humanizację wyciągniętych nieszczęść niedostępnych dla bezpośrednich zmysłów.

Reklama

w ten sposób pisarze-aktywiści mogą pomóc w zakwestionowaniu wzmocnionych przez media założeń dotyczących przemocy. Mogą pracować w ramach szerokiej koalicji na rzecz sprawiedliwości środowiskowej. I mogą czerpać ze strategicznych energii—i wzmacniać-bardziej-tradycyjne okręgi wyborcze aktywistów: rdzennych, grup robotniczych i studenckich, postępowych naukowców i aktywistów na rzecz praw człowieka, praw kobiet i wolności obywatelskich, a także zorganizowanych przeciwników niekontrolowanej globalizacji. W ten sposób będą służyć jako źródło nadziei w większej walce o powstrzymanie, a przynajmniej opóźnienie, powolnej przemocy zadanej przez siły globalizacji.

You might also like

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.